środa, 11 maja 2016

Papiorzany comber - wrażenia pozlotowe


Ostatnie dni były dla mnie bardzo intensywne i obfitujące w ogrom wrażeń. Było masę uśmiechów, pozytywnych wrażeń, nowych znajomości, twórczych spotkań, pozytywnych doznań smakowych, ciepłych gestów i przytulasków, łzy wzruszenia... 


W minioną sobotę byłam po raz rugi w życiu uczestnikiem zlotu scrapbookingowego. Tym razem była to impreza Papiorzany Comber w Katowicach, przypadający tym razem idealnie w światowy dzień scrapbookingu. Jednocześnie był to mój pierwszy zlot, gdzie mogłam występować także jako osoba reprezentująca Craft Style, w którym od stycznia inspiruję jako DT. 

Niestety, jak to ostatnio w moim życiu bywa, na dzień przed zlotem moje życie prywatne znów się wywróciło do góry nogami... Myślałam, że ze zlotu będę musiała zrezygnować. Na szczęście się udało, ale dotarłam tam z ogromnym bagażem smutnych i ciężkich do uniesienia emocji. Okazało się, że cała impreza pozwoliła mi na te ponad 5 godzin oderwać się od tego wszystkiego, z czym przyjechałam i mało tego - naładować się tym co piękne, ciepłe i dające siłę :)

Pozostałe dziewczyny z Craft Style, znając po części moją skomplikowana sytuację, pokazały mi w bardzo piękny i twórczy sposób, że są obok i służą zawsze wsparciem w najróżniejszej postaci. Taki o to prezencik dostałam, a wręczaniu towarzyszyły łzy ... tzn wreszcie ich miła dla mnie odmiana bo były to łzy wzruszenia ...







I moje łzy wzruszenia ...


Jak już wspomniałam na wstępie postu, wrażeń było wiele wiele innych, nie tylko na tej płaszczyźnie. Miałam okazję podziwiać masę cudownych i niezwykle różnorodnych prac, jakie zostały przyniesione na stoisko Craft Style w ramach zlotowego konkursu (część z nich jest na pierwszej fotce w poście). Oczywiście przepuściłam "trochę" kasy na sporo całkiem potrzebnych i niezbędnych przydasiów. A ile się tych różności namacałam ...  Miałam także okazję obejrzeć kilka pokazów oraz, co najważniejsze, uczestniczyć w niesamowitym warsztacie Aidy. Ale to już będzie historia na oddzielny post. No i poznałam na żywo kilka sympatycznych osóbek, które dotychczas znałam tylko z wirtualnego świata i fejsbuka. Nie będę tu wszystkich wymieniać, bo i fotek nawet nie mam. Wogóle coś mało zdjęć powstało, jak to zwykle u mnie bywa... Na szczęście trochę fotek zrobiła  Malwina z DT Craft Style i jej całą relację możecie obejrzeć TUTAJ.

A ja wspomnę jeszcze tutaj o doznaniach smakowych bo mój żołądek został dopieszczony do granic możliwości ;)  Cała organizacja zlotu zadbała o suto zastawiony stół z ciepłymi napojami oraz wszelakiej maści  babeczkami, ciastami, ciasteczkami i co najważniejsze sporo w wersji fit :D A wisienką na torcie był chlebek ze smalcem. Moje podniebienie zostało dodatkowo  dopieszczone pysznościami przywiezionymi na zlot przez Malwinę z DT Craft Style. I tak mogłam skosztować najlepszych pod słońcem: marchewkowego sernika, muffinek w wersji wytrawnej na słono z kabanosami oraz obłędnych własnej produkcji pralinek czekoladowych z malibu, które jednogłośnie mianowałyśmy naszą firmową craftstylową słodyczą :)


I to tyle w tym poście. Oczekujcie jeszcze specjalnej relacji z warsztatów mediowych. A tym czasem posyłam wam ciepłe pozdrowienia!

Angi







6 komentarzy :

  1. no patrz! a u nas na zlotach ciasteczek nie serwują...chyba trzeba zacząć jeździć do Katowic ;-D

    piękne są takie spotkania...:-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jak przybędziesz to osobiście ci takie specjały zapodam (Jak mnie Malwinka nauczy :D )

      Usuń
  2. Widać, że wszyscy się dobrze bawili. Szkoda, że nie mogłam pojechać. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że na którymś zlocie się wkońcu spotkamy ;)

      Usuń
  3. piękne są takie momenty - warte wspomnień ... ściskam

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię na moim blogu ;) Jak Ci się tutaj podoba, zostań na dłużej. Cieszy mnie także każde słowo, jakie zostawiasz po sobie w komentarzu.
Dziękuję!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka