Dziś chcę wam przedstawić nowego lokatora, który mieszka z nami od tygodnia, czyli od dnia drugich urodzin mojej Małej Mi.
Króliczek Łatek, bo o nim mowa, jest stworzeniem niezwykle wyjątkowym. A dlaczego? Bo został w całości, od podstaw, stworzony przeze mnie :) Mimo, że od niecałego roku jestem posiadaczką maszyny do szycia, to póki co jedyne "szycie" jakie na niej wykonałam, to wykończenie kilku kartek. Nawet nie miałam okazji dokonać żadnej przeróbki krawieckiej. Jakoś nie było nam po drodze z moją maszynką ...
Aż w końcu sama narzuciłam sobie ambitny plan - uszycie czegoś dla własnego dziecka na urodziny. Oczywiście, jako że lubię wyzwania, wymyśliłam, że będzie to przytulak.
Z braku czasu ale też i z poczucia, że "sama sobie poradzę", nie czytałam żadnych DIY w internecie, niczego dla początkujących krawcowych, nie przeglądałam wykrojów. Prototypem królika był nadruk na bodziaku dziecka. Wzięłam moje stare letnie spodnie i w pół godziny rozrysowałam sobie na nich wszystkie części składowe zwierzaka. Dodałam jeszcze kilka łatek ze starych ciuszków dziecka.
Zszywanie poszło mi te ekspresowo. Zdecydowałam, że nie będę pruć, tylko jak wyjdzie tak zostanie. Ta decyzja była swoistym hamulcem na mój perfekcjonizm. Gdyby nie ten hamulec to pewnie moje dziecko dostałoby zająca dopiero na osiemnastkę :D Ale myślę, że takie koślawe maskotki, na których widać masę błędów i niedociągnięć, mają swój urok.
Wnętrza króliczkowi "użyczył" stary pluszak Małej Mi. Obdarzyłam też Łatka troszkę smutnym spojrzeniem, różowym nochalem i puchatym białym ogonkiem. Oczywiście, jak na kawalera przystało, nie mogło zabraknąć muchy, czyli niebieskiej kokardy w krateczkę.
Powiem wam, że jestem niesamowicie dumna z tego mojego "pierwszego razu". Nie wiem, czy będę jeszcze powracać do takich tworów, ale wiem, że było warto. Mała Mi zaakceptowała nowego przyjaciela w 100%. Nawet zadbała o jego wyżywienie i karmi królika regularnie marchewką ;)
Jako że taki twór jest u mnie zupełnie czymś nowym i zdecydowanie odskocznią od kartkowania, zgłaszam go na wyzwanie Scrapgangu - coś nowego.
Króliczek także jak najbardziej wpisuje się w wyzwanie zwierzęce z Rapakivi na blogu Craftowy Ogródek
Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających, komentujących i wszystkich fanów królików oraz Małej Mi :)
Najpiękniejszy prezent jaki można sobie wymarzyć- zdolna i kochająca mama:) Aniu jestem niezmiernie dumna:) Mi zapewne też co pokazuje Ci każdego dnia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Iza za te ciepłe słowa :*
UsuńNo Anulka wart zachodu i poswiecenia, super ze Mi byla motywacja powinnas czesciej siegac po maszyne. Czekam na nowe cuda. Brawo!!!! A jaka fantastyczna milosc Wam rozkwita w domu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam nadzieje, że coś nowego uszyję już niedługo.
UsuńKróliczek wyszedł super i widać że córcia bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńCudowny! Kocham takie zabawki, i jak to już Ci kiedyś pisałam, dla mnie właśnie największy urok mają właśnie te maskotki z "niedociągnięciami", są najukochańsze i już! Sama bym chętnie takiego królika przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńAga J.
Dzięki Agusia :)
UsuńJestem po wrażeniem :) Sama szyję lale i wiem jak trudno zacząć bez wykroku. Wielkie brawa. Mina córeczki po prostu sama świadczy jak ważna to zabawka. Mówi się ostatnio o tym, ze dzieci mają wszystko, że my, rodzice, nastawiamy je sami komercyjnie do życia i proszę jaki piękny przykład. Maluchy chcą NAS, naszego czadu i uwagi, naszej miłości. Brawo za pomysł :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, za komentarz i odwiedziny :) Uznanie od takiej twórczej osóbki jak ty dodatkowo mnie cieszą ;)
UsuńJa właśnie staram się pilnować, by moje dziecko nie wpadło w tą komercyjną pułapkę. Póki jest mała, jest to z pewnością łatwe. Zobaczymy co będzie później, kiedy to nie tylko rodzice, ale głównie rówieśnicy zaczynają mieć wpływ na to w właśnie komercyjne nastawienie do życia.
Łatek jest prześliczny, bo widuję go na żywo :) Cieszę się , że żonka wzięła się za szycie... A i jeszcze nie pochwaliła się od kogo dostała taką wypasioną maszynę do szycia:P
OdpowiedzUsuńTo się chwalę - od mojego męża kochanego :)
UsuńSłodziak z niego, bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJej, no bardzo fajnie wyszło! Słodziak jak nic :) :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńsłodki uszaty:-)
OdpowiedzUsuńniepokoją mnie tylko te oczka... ale to pewnie dlatego , ze Koralinę ostatnio oglądałam... ;-D
Aż musiałam zerknąć bo ja niebajkowa :P fakt, chyba z tamtej rodziny Łatek pochodzi :D
UsuńJaaaaki słodki :D Uroczy króliczek i widać, że się spodobał.
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w wyzwaniu Scrapgangu :)
Dziękuję również :)
Usuń