Jakiś czas temu pisałam wam o ogromnym ciężarze, jaki przyszło nam z mężem dźwigać. Nie chciałam za bardzo zasmucać bloga i ciągle pisać o smutkach, bo nie jest nam łatwo żyć z tym ciężarem, a tym bardziej dzielić się tym faktem z innymi. Uczymy się na nowo żyć, żyjemy każdym dniem jakbyśmy się rodzili od nowa, każdą chwilą szczęścia, jakby była ona najcenniejszym skarbem. To pomaga.
Uczymy się nie planować, nie wybiegać w przyszłość, bo już wiemy, że nasze plany są niczym, w porównaniu z tym, co zaplanował dla nas Bóg. Więc pozostało nam ufać i oddać się Jego woli. A dostajemy co chwilę znaki, lub jak my to z mężem nazywamy, nasze małe "cuda", które pokazują, że On chce dla nas jak najlepiej. Bo jak wytłumaczyć chociażby np to, że w takim momencie, gdzie walczymy o każdy łyk świeżego powietrza, bo wydaje nam się że toniemy, On zsyła nam takie koło ratunkowe ??
Nasze koło ratunkowe, które daje nam niesamowitą siłę i chęć do walki, za prawie 3 miesiące ujrzy światło dzienne i zacznie nam dawać jeszcze więcej mocy i energii. Mimo, że jest w sumie jeszcze takie niewielkie, utrzymuje na powierzchni dwie dorosłe osoby - mnie i męża. Bez jego pomocy, chyba już dawno opadlibyśmy głęboko na dno.
Ściskam i 3mam kciuki !
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńbardzo mocno trzymam kciuki ... to wasze koło ratunkowe za niedługo zawładnie całym waszym światem i bedziecie codziennie co minutę co sekundę miec powody do radosci ... gratuluje cudnego brzuszka pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńgratuluje takiego szczęścia jakim będzie koło ratunkowe :)
OdpowiedzUsuńCudne "koło ratunkowe". Niech Wam przysporzy jak najwięcej szczęśliwości. A wszystko co złe niech was omija szerokim łukiem!
OdpowiedzUsuńMocno ściskam:)
Pięjkne to kolo ratunkowe, jeszcze tak pieknego nie widzialam. Wszystkie dotad byly wielkie, twarde, i nie zachecaly do przytulania choc a i owszem ratowaly zycie. A Wasze kolo jest niesamowite, i funkcje ma wielka jak na kolo przystalo. Wiec niech rosnie!!! W sile dla Was wszystkich
OdpowiedzUsuńTakie koło rakunkowe wymaga właśnie tego nie planowania bo to z takim Szkrabem nigdy nic nie wiadomo. A może to tylko przygotowanie do obecności nowej istoty w domu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Ściskam bardzo mocno :-)
Dużo siły Wam życzę i jak najwięcej chwil szczęścia
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na narodziny ukochanej Milenki...:)
OdpowiedzUsuńWzruszyłaś mnie Aniu :* Ty wiesz :* :*
OdpowiedzUsuń