Pierwszy raz exploding box - czyli dość zaskakująca alternatywa dla zwykłej kartki z życzeniami - ujrzałam na blogu u Daget. Bardzo zafascynowały mnie takie pudełeczka. A jako że coś tak ostatnio żadnego wesela nie ma w okolicy, ani zamówienia na śluby upominek (a marzyło mi się właśnie zrobienie pudełeczka ślubnego), więc swoje pierwsze pudełko stworzyłam dla męża, z okazji naszej rocznicy ślubu.
I mówię Wam - zszokowana mina męża - bezcenna ;)
Trzeba było jeszcze coś oryginalnego wymyślić na kieszonki. Z czyimś natchnieniem ;) - powstał taki oto zestaw kuponów do wykorzystania na najbliższy rok. Ciężko było uchwycić na zdjęciu masę maleńkich serduszek, które wdzięcznie poruszają się przy otwieraniu pudełka, a jednocześnie rewelacyjnie podkreślają charakter tego upominku.
Jak na mój pierwszy raz jestem z siebie bardzo dumna :D
No i rewelacyjnie wyszło Ci to pudełeczko, pomysł z kuponami to strzał w 10. Wcale się nie dziwię, że mina męża bezcenna. Ciekawe jaką bedzie miał mój.
OdpowiedzUsuńI masz prawo być dumna:-) Super pudełeczko. Też pomalutku dojrzewam do tej formy:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo pomysłowe! :)
OdpowiedzUsuń