Narodziny małego człowieka to zawsze jest cud i niesamowite szczęście. Szczęście tym większe, że stopniowo przez dziewięć miesięcy narasta w siłę, by na końcu eksplodować w pełni. Szczęście, które najpierw budzi się cichutko, pod sercem matki, by potem, już całemu światu objawić się najpiękniejszym głosem, najbardziej wyczekiwanym krzykiem. Szczęście, które ma magiczną moc przelewania radości, uśmiechu i nadziei na wiele osób wokół, nie tylko na świeżo upieczonych rodziców. Ja właśnie ostatnio doświadczyłam takiego szczęścia ;-)
Pomysł na ten wyjątkowy prezent rodził się w mojej głowie jeszcze na długo przez przyjściem na świat małej Ingi. Miałam przyjemność przeżywania razem z przyszłą mamą wiele blasków i cieni okresu oczekiwania na maleństwo ;-) (choć było to przeżywanie tylko na odległość).
Jestem bardzo zadowolona i nawet dumna z efektu. Głównie dlatego, że prezent się spodobał (na razie tylko rodzice mogli wyrazić swoje zdanie, ale mniemam że córeczka odziedziczyła po rodzicach ten sam gust :D). Ale także dlatego, że jest to mój pomysł od początku do końca i włożyłam w to dużo serca.
Oczywiście nie mogłam się zdecydować jakie zdjęcia i nawet przy takiej ich ilości czuję, że nie wszystko uwieczniłam na zdjęciach :]
Dokladnie, prezencik jest przepiekny, nie moglam przestac go macac. Kazdy szczegol wypracowany i przemyslany. Do tego mala podusia i kolderka, wprost niesamowite. Dziekujemy po stokroc. Wozeczek stoi na segmencie i bedzie piekna pamiatka jak Inga podrosnie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, pomysłowy i pracochłonny wózeczek :)
OdpowiedzUsuńInga bedzie zachwycona :D mnie oczarował! jest cudny :D
OdpowiedzUsuńjest przesliczny, zwłaszcza ten daszek - świetny pomysł:)
OdpowiedzUsuńpiękny prezencik
OdpowiedzUsuń